Zielona szkoła nad morzem
Przez ostatnie pięć dni byłem na zielonej szkole nad morzem, na której dużo się nauczyłem, a także świetnie bawiłem razem z całą moją klasą. Byliśmy w Trójmieście, a także na Mierzei Wiślanej. Wszystko mi się podobało, ponieważ jeszcze nigdy nie byłem nad morzem. Bardzo dużo się nauczyłem i widziałem różne ciekawe rzeczy takie jak: żaglowiec, molo czy oceanarium. Najbardziej podobało mi się morze, ponieważ jest ogromne i wydaje się jakby nic go nie ograniczało. Bardzo lubię moją klasę, więc cieszyłem się, że będę mógł spędzić z nimi tak dużo czasu. Nasza Pani na szczęście powiedziała nam co mamy ze sobą zabrać i przedstawiła nam cały plan wycieczki.
Pierwszego dnia zielonej szkoły, kiedy już wszystko sprawdziliśmy, mogliśmy zająć miejsca w autokarze, a tam przywitał nas pilot wycieczki i kierowca, którzy byli z nami przez całą zieloną szkołę. Nie wiedziałem, że podróż nad morze trwa tak długo, więc kiedy już dojechaliśmy wszyscy chcieliśmy jak najszybciej iść nad morze. Najpierw jednak musieliśmy zjeść obiad, a później już poszliśmy całą klasą na plażę i tam spędziliśmy czas na grach i zabawach zespołowych aż do kolacji. Po kolacji wszyscy poszliśmy spać, ponieważ byliśmy bardzo zmęczeni.
Dzień drugi wycieczki nad morze
Drugiego dnia zielonej szkoły pojechaliśmy do Gdańska. Czekał tam na nas przewodnik miejski. Później z nim widzieliśmy starówkę, a później Złotą Bramę, która została wzniesiona w roku 1612 na miejscu czternastowiecznej bramy gotyckiej. Później byliśmy na Dworze Artusa, czyli gmachu usytuowanym w centrum Gdańska, przy Długim Targu, dawniej miejscu spotkań kupców. Potem ośrodek życia towarzyskiego, później giełda, obecnie oddział Muzeum Historycznego Miasta Gdańska. Następnie widzieliśmy Fontannę Neptuna, która powstała z inicjatywy burmistrza Bartłomieja Schachmanna i rady miejskiej. Stoi w najbardziej reprezentacyjnej części Gdańska – na Długim Targu, przed wejściem do Dworu Artusa. Później byliśmy na Długim Targu i w Bazylice Mariackiej, która jest największą na świecie bazyliką zbudowaną z cegły.
Kolejnym miastem które zwiedzaliśmy z przewodnikiem była Gdynia, w której widzieliśmy port, Skwer Kościuszki, który jest reprezentacyjną ulicą Gdyni i jej wizytówka. Później byliśmy na okręcie wojennym „Błyskawica”, który jest polskim niszczycielem jednym z dwóch zbudowanych okrętów typu Grom, wprowadzony do służby w Marynarce Wojennej w 1937 roku. Uczestniczył w działaniach II wojny światowej od pierwszych do ostatnich dni walk w Europie. Byliśmy także w Oceanarium, w którym oglądaliśmy różne gatunki zwierząt morskich. Na koniec pojechaliśmy do Sopotu, a tam byliśmy na słynnym molo. Po wszystkich atrakcjach wróciliśmy do ośrodka i zakończyliśmy drugi dzień zielonej szkoły obiadokolacją.
Dzień trzeci wycieczki
Kolejny, czyli trzeci dzień zielonej szkoły nad morzem rozpoczęliśmy śniadaniem. Następnie zwiedzaliśmy Krynicę Morską, port, byliśmy na najwyższej wydmie na Mierzei Wiślanej zwanej „Wielbłądzi Garb”. Później byliśmy w punkcie widokowy, na latarni w której musieliśmy pokonać mnóstwo schodów, aby dostać się na górę. Kiedy wróciliśmy do ośrodka zjedliśmy obiad i poszliśmy na plażę, gdzie mieliśmy gry, zabawy, kąpaliśmy się w morzu, a także rywalizowaliśmy ze sobą w grupach. Później wróciliśmy do ośrodka, zjedliśmy kolację i mieliśmy dyskotekę, która była dla wszystkich zaskoczeniem, i niespodzianką. Wszyscy świetnie się bawiliśmy i czekamy na kolejne takie dyskoteki.
Dzień czwarty zielonej szkoły
W przedostatni dzień zielonej szkoły nad morzem poszliśmy do rezerwatu przyrody „Mewia Łacha”, który jest jednym z najciekawszych terenów w kraju pod względem ornitologicznym i widzieliśmy tam bardzo dużo pięknych i niespotykanych ptaków. Kiedy wróciliśmy do ośrodka zjedliśmy obiad i mogliśmy iść na plażę, ponieważ był to czwarty dzień zielonej szkoły, po plaży wróciliśmy do ośrodka, zjedliśmy kolację i aby uczcić ostatnią noc w ośrodku zorganizowali nam ognisko, a przy nim wszyscy śpiewaliśmy i graliśmy w gry. Po zakończeniu ogniska kilka osób założyło się o to kto nie będzie spał całą noc, ale wszyscy zasnęli.
Dzień piąty imprezy nad morzem
Ostatniego dnia naszej imprezy mieliśmy trochę czasu na pożegnanie się z morzem, a później wracaliśmy już pod szkołę, ponieważ czekała nas bardzo długa droga. Mimo, że droga była długa i męcząca to pilot umilił nam ją, ponieważ włączył nam film i mogliśmy sobie oglądać, a Ci którzy byli bardzo zmęczeni po prostu spali, ponieważ autokar był bardzo wygodny. Ogólnie wszystko podobało mi się na wycieczce, ponieważ była ona super zorganizowana i nikomu nigdy się nie nudziło. Bardzo mi się podobała ta impreza i wszystkie zabytki, które mogliśmy oglądać, był to udany wyjazd.